Jak tylko ogarnę swoje sprawy, jak będę mieć mniej pracy, jak dzieci pójdą do szkoły — która nas nie używała podobnych wymówek, byle tylko nie zacząć treningów? Tak, tak — nie jesteś sama w odwlekaniu momentu zadbania o siebie. Doskonale wiemy, że zmiany wcale nie są takie proste. Nie znaczy jednak, że są niemożliwe!

By wspomóc cię w osiągnięciu celu przygotowaliśmy 5 najczęstszych wymówek, które stają na drodze do prawdziwych zmian. Przy każdej znajdziesz sposoby, jak z nimi skończyć i inspirującą historię kobiety, której się to udało! Trzymamy za ciebie kciuki!

Wymówka #1 Mam za dużo na głowie

To chyba najczęściej stosowana wymówka na świecie. To przez nią ciągle zaczynasz od kolejnego poniedziałku, miesiąca, nowego roku. Dlaczego jest tak skuteczna? Bo zawsze znajdzie się coś, co jest ważniejsze od treningu. Duży projekt w pracy, odebranie dzieci ze szkoły lub zwykłe zmęczenie — brzmi znajomo?

Teraz dla odmiany przypomnij sobie moment, w którym musiałaś nagle zmienić plany. Obojętnie, czy chodziło o wizytę u lekarza, czy ważne spotkanie. Zakładamy, że świat się nie zawalił, prawda? To pokazuje tylko, że na ważne dla ciebie rzeczy zawsze znajdzie się czas. Tym bardziej, że nie chodzi tutaj o znikanie na kilka godzin. Na początku przygody z treningiem wystarczy nawet kilkanaście minut.

Jeżeli masz problem z zalewem obowiązków — spisz je. Najlepiej poprzedniego dnia wieczorem. Potem ustaw je według priorytetów (pamiętając, że ty jesteś tym najważniejszym :)). Postaraj się, by codzienna aktywność i regularne posiłki były jak najwyżej. W końcu twoje dobre samopoczucie jest ogromnie ważne! Niewykluczone, że przy okazji okaże się, że te bardzo pilne rzeczy mogą chwilę poczekać. Ty zaś zyskasz czas dla siebie i nową jakość życia. Jeżeli masz naprawdę dużo pracy potraktuj aktywność fizyczną jako krótką przerwę. Zrelaksowana będziesz działać szybciej i bardziej efektywnie. Tak jak było to w przypadku Moniki!

Historia Moniki

“Od dziecka cierpiałam na ciągłe migreny, które były dla mnie bardzo dokuczliwe. Po śmierci mamy postanowiłam się przebadać neurologicznie, badania nic nie wykazały i lekarz wdrożył mi kurację tabletkami. No niestety coś za coś… skutkami ubocznymi brania tych leków był wzmożony apetyt i senność. Przez rok praktycznie tylko jadłam, spałam i chodziłam do pracy. Rodzina i znajomi byli już przyzwyczajeni, że w weekend śpię do 16.00. Do tego siedząca praca i efekt był taki jak na zdjęciu przed.

To od tego zdjęcia wszystko się zaczęło. Jak zobaczyłam siebie na nim… to nie byłam ja. Z dnia na dzień wstałam z kanapy i po prostu zaczęłam ćwiczyć…bez żadnego planu…stroju…specjalnych butów…tu i teraz…nie czekałam na nowy miesiąc…na poniedziałek…na cud…Czułam się źle sama ze sobą. Pierwszym treningiem była EKSTRA FIGURA ledwo żyłam, potem TURBO WYZWANIE…BIKINI (mój NUMER JEDEN na tamtą chwilę) i poleciało. Kupiłam dziennik Ewy na cały rok i zapisywałam swoje postępy. A postępy były i to mnie mobilizowało do dalszej pracy. Ćwiczyłam prawie codziennie, zmieniłam nawyki żywieniowe, zaczęłam pić dużo wody, odstawiłam fast food, słodycze, a na końcu cukier. Wszystko stopniowo, żeby się nie zrazić. Może dlatego tak długo to trwało.

W marcu 2016 dowiedziałam się, że mam HASHIMOTO

I to też mogło mieć wpływ na moją wagę. Dostałam jeszcze większego KOPA do działania i chciałam udowodnić, że z tą chorobą można schudnąć w zdrowy sposób. Śledziłam profil Ewy nałogowo, szukając codziennej motywacji. W lutym 2017 postanowiłam wysłać Ewie swoją skromną metamorfozę, tak tylko żeby się pochwalić moimi osiągnięciami jakie mam dzięki Niej. Ona od razu udostępniła ją na swoim profilu na fb. Szok i niedowierzanie! Moja ciężka praca i litry wylanego potu docenione przez samą Ewę Chodakowską! To jest niesamowite uczucie kiedy widzi się Ją tylko na ekranie telewizora, a tu nagle zauważa Cię i DOCENIA!

Od lipca 2015 do lutego 2017 straciłam z treningami Ewy dziesiątki centymetrów i 10 kg. Mało i dużo, ale waga wyjściowa nie była jakaś spektakularna. Nie wiem, po jakim czasie dokładnie spadła ta dziesiątka. Nie stosowałam diety BeDiet, ale stosowałam się do wskazówek Ewy na fb. Dziś mam WSZYSTKIE płyty Ewy, książki i kalendarze. Jeżdżę na warsztaty BeActive, ćwiczę i sprawia mi to przyjemność. Czuję się dobrze w swoim ciele i jestem lepszą wersją siebie psychicznie. Trening rozładowuje stresy z całego mojego dnia i przywraca radość życia. Bóle głowy zniknęły, a wyniki mam bardzo dobre. Mam nadzieję, że już nigdy nie przestanę być aktywna!

 

motywacja do treningow

 

Wymówka #2 Muszę zajmować się dziećmi

Zdajemy sobie sprawę, że bycie rodzicem to ogromne wyzwanie i czasami nie masz siły na nic. Pamiętaj jednak, że poza byciem mamą jesteś przede wszystkim sobą. I masz święte prawo do relaksu, spełnienia i czasu dla siebie. Nie chodzi o to, byś poddała się terrorowi szczupłej sylwetki po ciąży. Bardziej chodzi tutaj o potraktowanie siebie z czułością i zadbanie o ciało oraz ducha. Wiemy, co teraz powiesz “ale rodzina, dzieci…”. Pamiętaj jednak, że sfrustrowana i przemęczona nie będziesz też szczęśliwa.

Im więcej radości będzie w tobie, tym więcej będziesz mogła jej dać innym. Dlatego potraktuj trening jak reset negatywnych emocji i napięcia. Zobaczysz, że po nim znacznie mniej rzeczy będzie cię w stanie zdenerwować 😉 Twoje potrzeby są równie ważne, jak pozostałych członków rodziny. Poza tym by ćwiczyć nie potrzebujesz wielu godzin. Nie musisz nawet tracić czasu na dojazdy. Wystarczy, że wybierzesz trening w domu. Dodatkowo dzięki temu możesz robić to np. podczas drzemki dziecka.

Nie bój się też prosić o pomoc w opiece nad dzieckiem. Jeśli nie masz wsparcia w rodzinie zawsze możesz poszukać mam z dziećmi w podobnym wieku. Możecie np. umawiać się na wspólne ćwiczenia. Kiedy wy będziecie wylewać siódme poty najmłodsi mogą bawić się w pokoju obok. By się nie zniechęcić zacznij od łatwiejszych programów. Bądź dla siebie wyrozumiała. Twoje ciało potrzebuje czasu na powrót do formy! Jeśli wciąż myślisz, że to niemożliwe, to posłuchaj historii Joli!

Historia Joli

“Nazywam się Jola mam 34 lata i 3 dzieci, najstarszy syn ma 14 lat średni 8 a najmłodszy 16 miesięcy. Po 6 tygodniach od porodu ruszyłam tyłek. W planach był trening z Ewą. Ale jak…skoro mam problem, by się schylić. W domu jako wieszak stał orbitrek i to od niego zaczęłam. Pierwszy trening – 5 minut. Wszystko się trzęsło, ale nie poddałam się. Z każdym dniem było o 5 minut więcej. Po tygodniu zamówiłam swoją pierwszą płytę Skalpel 2. Znałam go, bo ćwiczyłam z Ewą przed ciążą. Z wypiekami na twarzy czekałam na listonosza. Gdy dostałam płytę tej samej chwili ją włączyłam. Rety, myślałam że umieram. Wszystko się trzęsło (nawet wewnątrz ciała). Dosłownie padłam na podłogę… W kolejnych dniach było tylko lepiej. Robiłam ten program 2 razy dziennie plus dodatkowo 20 km na orbitreku.

Po dwóch miesiącach nabrałam formy. 10 kg spadło, więc przyszedł czas na nowe wyzwania. Zdecydowałam się na “Pogromcę cellulitu”, bo był dostępny za darmo.

Stwierdziłam – dlaczego nie

Przerwy między rundami były super. Dzięki nim miałam czas na podanie smoczka dziecku lub picia. Po miesiącu sięgnęłam po Killer. W międzyczasie kupiłam Hot body. To był czad. Całe wakacje dzień w dzień robiłam je na zmianę. Kilogramy spadały nawet nie wiem kiedy. Zakochałam się w treningach i w ogóle nie sprawiały mi problemu. Dawały mi radość. Była to taka namiastka chwil dla mnie, bo przy trójce dzieci naprawdę cieszę się z każdego momentu.”

 

motywacja do treningow

 

Wymówka #3 Treningi i dieta są drogie

Oczywiście, pieniądze mogą być problemem. Z tym faktem nie ma co dyskutować. Jednak mamy dobrą wiadomość — by zacząć ćwiczyć potrzebujesz… 0 złotych. Nie daj sobie wmówić, że aktywność fizyczna ma sens tylko w markowych butach i najdroższych legginsach. Równie dobrze sprawdzą się wysłużone adidasy i ulubiony dres. Nie musisz też wydawać pieniędzy na siłownię. Wszystko, czego potrzebujesz, to kawałek podłogi, mata do ćwiczeń i komputer z dostępem do internetu. Na oficjalnym kanale Youtube Ewy znajdziesz darmowe zestawy ćwiczeń do wykonywania w domu. Wśród nich legendarny już Skalpel. To właśnie od niego swoją metamorfozę zaczęło tysiące Polek.

Jeśli ci się spodoba, to więcej programów znajdziesz na BeActiveTV. Tam za niecałe 30 złotych miesięcznie znajdziesz wszystkie programy Ewy i trenerów z BaActive Team! Oznacza to, że za złotówkę dziennie możesz przebierać w ćwiczeniach!

Także w kwestii diety masz wybór. By zmienić nawyki żywieniowe nie musisz wykupywać od razu całego planu. Na początek wystarczy zmiana kilku z nich. Na swoim profilu na FB Ewa regularnie wrzuca przepisy na przepyszne dania i niskokaloryczne desery. Znajdziesz tam też prawdziwą kopalnię wiedzy na temat zdrowego odżywiania w ogóle. Nic nie stoi na przeszkodzie, byś się inspirowała i korzystała z tych informacji! Jak widzisz jedyne, czym musisz dysponować to odrobina motywacji i czasu. Jeśli nie wierzysz, że to zadziała, posłuchaj historii Agaty!

Historia Agaty

“Moja historia jest bardzo prosta i jedna z wielu. Dwie ciąże, po każdej +5…. I ja ważąca 74kg. Po drugim porodzie nie mogłam patrzeć na siebie w lustrze. Każde ubranie było złe. Ale to nie była wina ubrań, tylko tego, że ja czułam się źle w swoim ciele. Miesiąc po porodzie włączyłam pierwsze 6 minutówki Ewy. Zrobiłam z nich może 3 minuty, a skutek był taki, że nie mogłam się ruszać przez kolejne 2 dni :))) Kolejny był skalpel, który towarzyszył mi 3 miesiące. Dlaczego tak długo jeden program? Chciałam go opanować perfekcyjnie, wykonać cały tak, żeby nie dyszeć, nie sapać. Żebym wiedziała że robię go dobrze, co da mi poczucie pewności w kolejnych programach.

Oczywiście nie obyło się bez diety

Nie miałam pojęcia o istnieniu BeBio, więc sięgnęłam po niezbyt zdrową dietę wysokobiałkowa. Moja świadomość jednak z dnia na dzień rosła. Uważnie śledziłam wpisy z przepisami Ewy, robiłam koktajle i tak nauczyłam się racjonalnie dobierać jedzenie. Obserwowałam przy tym reakcje mojego organizmu. Dziś będąc 17 kg lżejsza (było 18, ale dopracowałam mięśnie) zauważam jak bardzo mój organizm reaguje na różne produkty, jak bardzo potrzebuje wody i ruchu. Jak mawia Ewa – szczupła sylwetka jest tylko efektem ubocznym. Dla mnie zmieniło się całe życie, podejście. Mam bardzo trudny czas w swoim życiu, ale jak obejrzę się za siebie, wiem, że dam radę – bo już raz udowodniłam, że niemożliwe staje się możliwe!”

 

motywacja do treningow

 

Wymówka #4 Próbowałam wszystkiego i nic

Próbowałaś tysięcy diet, różnych ćwiczeń, a efekty były marne lub żadne? Znamy to. Niestety, kolejne “cudowne” rozwiązania, głodówki i tym podobne historie przynoszą więcej złego, niż dobrego. Mowa tutaj przede wszystkim o efekcie jo–jo. Dlatego w ogóle nas nie dziwi, że po kolejnym powrocie kilogramów tracisz zapał do jakichkolwiek zmian. Ale spokojnie, nic straconego! Musisz tylko uzbroić się w cierpliwość, a efekty w końcu przyjdą! Oczywiście będziesz musiała na nie zapracować.

Kluczem jest tutaj twoje podejście do sprawy. Nie traktuj ćwiczeń i diety jako kary lub przykrego obowiązku. Popatrz na nie raczej jako na część twojego nowego stylu życia. Jeśli każdy trening będziesz traktować jako przymus, to szybko je zarzucisz. Pomyśl o nich jako o prezencie, które robisz swojemu ciału i sobie samej. Bo przecież tak jest w istocie! Gdy spojrzysz na to z tej perspektywy, to przestaniesz czuć taką presję. W końcu to ty podjęłaś decyzję o zmianie swojego życia i to ty na tym skorzystasz! Dlatego podejdź do tego jak do fantastycznej przygody i okazji do zmian! Zapewniamy, że jeśli uczciwie podejdziesz do tematu ćwiczeń i diety, to efekty nadejdą.

Jeśli trenujesz a nie chudniesz, to warto sprawdzić dlaczego tak się dzieje. W tym artykule podpowiadamy, co może być przyczyną.

Efekty będą o wiele trwalsze! Tak jak u Darii.

Historia Darii

“Do ćwiczeń zmotywowało mnie, mimo wielu wcześniejszych prób , nadmierna
frustracja nad swoim wyglądem. Widziałam że źle się dzieje, że jestem coraz większa . Najbardziej jednak chyba taki zastrzyk motywacji dostałam jak zobaczyłam swoje zdjęcie w sukience na plaży. Wtedy dotarło do mnie jaka ja jestem duża ! A przecież taka nie chciałam być . No i nie mogłabym wspomnieć o moim ukochanym braciszku , który widział że coś się dzieje i przez swoje drobne docinki próbował mi powiedzieć że czgabrychas coś z sobą zrobić (raz mi powiedział są figury gruszki, pietruszki, ale arbuza to ja jeszcze nie widziałem).

Pod koniec wakacji wykupiłam dietę na bebio.pl Wracając z wakacji zrobiłam zakupy , aby po powrocie od razu mieć wszystko do rozpoczęcia diety. Ćwiczyłam 5 razy w tygodniu, swoje ćwiczenia rozpoczęłam od Skalpela. Stopniowo dodawałam inne programy Ewy oraz Tomka Choińskiego. Pierwsze efekty zobaczyłam po 13 tygodniach, schudłam już 10 kg. Pamiętam że z nutką zawstydzenia wysłałam Ewie swoje zdjęcie, a ona odpisała “Brawo!! Tak trzymaj!” Uśmiech nie znikał mi do końca dnia. I tak z każdym tygodniem, mimo że waga spadała coraz wolniej, to ciało zmieniało się diametralnie. Z wagi 74kg przy wzroście 164 spadłam do 58 kg . Udało mi się schudnąć 16 kg. Po tej zmianie czuję się pewniejsza siebie , lżejsza , nauczyłam się jeść regularnie i świadomie.”

 

motywacja do treningow

 

Wymówka #5 I tak nie dam rady

Ile razy zrezygnowałaś z marzeń, bo uznałaś, że nie dasz rady? Ile szans przeszło ci koło nosa, bo bałaś się podjąć ryzyko? Wiemy, że czasami strach i zniechęcenie potrafią odebrać wszelką motywację. Na szczęście tym razem masz nas! Pomyśl o tych wszystkich momentach, kiedy było ci ciężko, a jednak poradziłaś sobie z problemami! Przypomnij sobie wszystkie trudne momenty, którym stawiłaś czoła!

Zdradzimy Ci sekret — jesteś silniejsza, niż ci się wydaje. Każda z nas ma w sobie pokłady motywacji i determinacji. Trzeba tylko sobie zaufać i je uruchomić. Kiedy nachodzą cię chwile zwątpienia przypomnij sobie wszystkie swoje sukcesy. Im bardziej musiałaś o nie walczyć — tym lepiej! Dla pewności spisz je na kartce i trzymaj w widocznym miejscu.

Zorganizuj sobie też grupę wsparcia. Mogą to być przyjaciele albo inne osoby, które tak jak ty chcą coś zmienić w swoim życiu. W chwilach zwątpienia nie bój prosić się ich o pomoc i dobre słowo! Taki ładunek pozytywnej energii jest prawdziwym skarbem. Niezależnie od tego, co cię spotkało do tej pory wciąż masz wpływ na to, co przed tobą. Nie obiecujemy, że będzie łatwo, ale z pewnością będzie warto. Poza tym, jak mawia Ewa, twoje ciało może więcej, niż podpowiada umysł! U Martyny sprawdziło się to w 100% 😉

Historia Martyny

“W styczniu 2014 roku postanowiłam pokonać własne słabości. Chciałam w końcu zmienić coś w swoim życiu i udało mi się! Nigdy nie czułam się dobrze w swoim ciele. Nie lubiłam sportu, a przed każdą lekcją wychowania fizycznego czułam jedynie strach. Zawsze byłam najsłabsza, najgorsza, najwolniejsza…Gruba. Nie wierzyłam w siebie i swoje możliwości. Całej metamorfozy też nie traktowałam zbyt poważnie. Chciałam spróbować tych cudownych treningów. Nie zmierzyłam nawet centymetrów i nie zrobiłam zdjęcia. Byłam przekonana, że wytrzymam może dwa tygodnie i się poddam.

Okazało się, że jestem silniejsza, niż mi się wydawało…

Początki były bardzo trudne. Moja przygoda z Ewą Chodakowską rozpoczęła się od „Skalpela”. Przez pierwsze dni cierpiałam okrutnie i podczas ćwiczeń i po każdym treningu. Odkryłam mięśnie, o których istnieniu nie miałam pojęcia! Sześć razy w tygodniu jednak ćwiczyłam i wykłócałam się z Ewą o każde jedno powtórzenie. Bez butów, bez maty i w starym dresie dzielnie walczyłam po powrocie ze szkoły o lepszą siebie. Z dnia na dzień szło mi jednak coraz lepiej!

Motywacja też wzrastała, gdy po kilku tygodniach zaczęły się pojawiać obiecane efekty. Poza ćwiczeniami zmieniło się także moje odżywianie. Zaczęłam jeść zdrowo. Konsekwentnie odrzuciłam słodycze, gazowane napoje i przetworzoną żywność. Nie miałam żadnej wiedzy na ten temat, jednak każdego dnia uczyłam się czegoś nowego i wprowadzałam w życie nowe nawyki.

Przestałam rezygnować ze śniadań, jadłam mniej, ale częściej. Czasem oczywiście zdarzały się małe odstępstwa od diety. Dalej się zdarzają! Równowaga jest najważniejsza. Dzięki regularnym treningom i zmianom w odżywianiu w ciągu pięciu miesięcy zrzuciłam 18 kg. W sumie zrzuciłam około 20. 

Metamorfoza to nie tylko zmiany wizualne. Mogę śmiało stwierdzić, że utrata zbędnych kilogramów zmieniła całe moje życie! Dzięki temu stałam się bardziej pewna siebie, uwierzyłam w swoje możliwości i zaczęłam dążyć do swoich marzeń. Zmieniłam plany dotyczące studiów, chociaż budziło to mieszane uczucia wielu osób. Przestałam się przejmować opinią innych, zaczęłam robić to, co kocham! Postanowiłam zarażać swoją energią dziewczyny szukające motywacji i udowadniać swoim przykładem, że wszystko można osiągnąć ciężką i systematyczną pracą!”

 

motywacja do trening

Nie jesteś sama!

Każda z nas ma gorsze dni i chwile zwątpienia! Pamiętaj jednak, że nie musisz stawiać im czoła samotnie. Nie myśl o sobie, że jesteś leniwa lub beznadziejna. Taka krytyka z pewnością nie zmotywuje, a jedynie wpędzi w poczucie winy. Nie ma sensu się biczować i oskarżać. Lepiej, żebyś tę energię spożytkowała na zrobienie kolejnego treningu! 🙂 Pamiętaj, żebyś była dla siebie dobra i wyrozumiała.

Pomyśl, co powiedziałabyś przyjaciółce, która jest na początku drogi. Już sam fakt, że chcesz coś zmienić dużo znaczy. Dlatego zamiast na siebie warczeć uśmiechnij się! Nie stawiaj sobie też na początku zbyt dalekosiężnych celów. Nie zakładaj, że za miesiąc pobiegniesz maraton. W innym wypadku szybko się zniechęcisz. Na starcie wystarczy, że będziesz ruszać się trzy razy w tygodniu. Skutki diety i treningu to tylko efekty uboczne. Celem zawsze jesteś ty – spełniona i szczęśliwa. Dlatego daj sobie samej wsparcie i ciesz się fantastyczną przygodą, w którą właśnie wyruszasz!

 

 

BeActiveTV również w sklepach: