Kochana, witaj w trzeciej części cyklu o dobrej komunikacji. Temat na dziś to: jak rozmawiać o uczuciach?

Co przychodzi ci na myśl w odpowiedzi na pytanie: co czujesz? Często słyszę: „czuję dyskomfort”, „czuję się dobrze”, „jest mi źle”, „czuję się niezrozumiana” „czuję niesprawiedliwość”, „stresuję się”. Tyle tylko, że… to nie są uczucia! Jak w takim razie o nich mówić? Co w tym pomaga, a co przeszkadza? Jakie warunki muszą być spełnione, żeby móc swobodnie mówić o uczuciach?

Dlaczego mówienie o uczuciach bywa bardzo trudne?

Po pierwsze, często nie uczy się dzieci rozpoznawania i nazywania uczuć, nie pokazuje się im, jak sobie z nimi dobrze radzić. Z tego, co obserwuję, ta tendencja na szczęście się zmienia i rodzice coraz częściej zwracają na ten aspekt uwagę. Powstaje też coraz więcej świetnych książek dla dzieci lub filmów animowanych o emocjach (mój ulubiony to „W głowie się nie mieści”, ale chętnie poznam też twoje rekomendacje!). W przedszkolach i szkołach nie ma zajęć psychoedukacyjnych na ten temat (chyba że jakaś placówka sama się o to postara i np. zorganizuje dla dzieci czy młodzieży dodatkowe warsztaty). Nic więc dziwnego, że dziecku – a potem dorosłemu – trudno znaleźć odpowiednie słowa, żeby opisać, co czuje.

Innym powodem trudności w wyrażaniu uczuć jest lęk związany z nieświadomym przekonaniem, że lepiej nie przeżywać silnych emocji. Różne myśli i skojarzenia mogą stać za tym przekonaniem, na przykład: „gdy przeżywam silne uczucie, mogę zostać odrzucony/odrzucona”, „gdy czuję złość/smutek/lęk, druga osoba negatywnie mnie oceni/pomyśli o mnie…”. Takie przekonania powstają w wyniku wcześniejszych doświadczeń i relacji z ważnymi osobami, kiedy odczuwanie i wyrażanie uczuć było źle widziane (lub wręcz karane) albo w jakiś inny sposób wpływało na relacje. Przykład: Ania ma problem z wyrażaniem złości, ponieważ za każdym razem, gdy okazywała choćby najmniejszą irytację, jej matka obrażała się na wiele dni. Paweł natomiast nie dopuszcza do siebie smutku, bo całe życie słyszał, że jest beksą i że faceci nie płaczą. I tak dalej, i tak dalej…

Słowa – przykrywki

Czy masz wrażenie, że mówisz innym, jak się czujesz, a oni cię nie rozumieją? Jeśli tak, sprawdź, czy nie używasz ogólników. Nazywam je „słowami – przykrywkami”, bo sprawiają wrażenie jasnego komunikatu, ale w gruncie rzeczy nie opisują konkretnych uczuć. Są natomiast dość popularne i sprawiają, że możemy nieświadomie przysłaniać nimi nasze emocje.

Oto przykładowe porównanie słów-przykrywek z uczuciami, które mogą one opisywać:

słowo – przykrywkaprzykładowe uczucie
stresuję sięboję się/czuję lęk
czuję dyskomfortjestem poirytowana/złości mnie… /boję się/jest mi smutno
czuję się niezrozumianaboję się odrzucenia/jestem zły
czuję się dobrzecieszę się/jestem wdzięczna/czuję ulgę
czuję niesprawiedliwość/niezgodęJestem zirytowany/jestem zła na…/wkurza mnie…

Jak rozmawiać o uczuciach?

Po pierwsze, musisz najpierw wiedzieć, co czujesz. Dla jednych jest to bardzo łatwe, innym przychodzi z dużą trudnością. Bywa też tak, że do jednych emocji mamy łatwiejszy dostęp niż do innych (np. bez trudu rozpoznajemy swój smutek, ale nie złość).

Przede wszystkim zwróć uwagę na swoje ciało – jakie pojawiają się w nim doznania? Ściska cię w klatce piersiowej i szybciej bije ci serce? To może być lęk. Zaciska ci się gardło i czujesz, jak szklą ci się oczy? Pewnie jest ci smutno. Czujesz, że robi ci się gorąco, w nogach i rękach pojawia się nagle energia i chęć do działania? Możliwe, że się złościsz.

Pamiętaj, że ciało jest nośnikiem naszych emocji. Jeżeli masz ze swoim ciałem słaby kontakt, ignorujesz płynące z niego sygnały, może być ci trudniej rozpoznawać swoje uczucia. Warto wtedy zastanowić się nad formą ruchu, która zwiększa uważność i kontakt z ciałem (ja najbardziej lubię jogę).

Po drugie, gdy już rozpoznasz swoje uczucia, zdecyduj, czy i jak chcesz je wyrazić. Nie zawsze jest na to czas i przestrzeń. To, jak możemy okazać uczucia, zależy od sytuacji – inaczej wyrazimy smutek, gdy przyjaciółka mówi nam o swojej stracie, inaczej gdy zasmuci nas wiadomość od klienta w pracy, a jeszcze inaczej na pogrzebie. Zdarzają się też sytuacje, gdy z jakichś powodów nie możemy lub nie chcemy okazywać pewnych uczuć, jednak sama świadomość tego, co się z nami dzieje jest już bardzo ważna. Można czuć złość, ale nie wyrażać jej wprost, tylko skorzystać z informacji, jaką ta złość niesie i na przykład z czymś się nie zgodzić czy wyrazić odmienny punkt widzenia.

Jak zareagują inni?

Nie zawsze wiadomo, jak zareaguje druga osoba, gdy zdecydujesz się wyrazić swoje emocje. Musisz liczyć się z tym, że być może nie przyjmie ona twoich uczuć lub będzie przeżywać własne, które mogą okazać się dla ciebie trudne (złość, lęk, smutek). Warto jednak o tym rozmawiać, pamiętając, że każdy może myśleć i czuć inaczej, i to jest w porządku pod warunkiem, że komunikujemy się z szacunkiem.

Mówienie o uczuciach a ocenianie

Na koniec chcę jeszcze podkreślić różnicę między wyrażaniem swoich uczuć i potrzeb a ocenianiem czy interpretowaniem czyjegoś zachowania. Mówienie o sobie to na przykład: „jestem zła, że zapomniałeś o ważnej dla mnie rzeczy”, „smutno mi, gdy spędzamy ze sobą tak mało czasu”. Natomiast mówienie „czuję, że ty robisz to i to” lub „czuję, że jesteś taka/taki” jest oceną lub interpretacją. Dodanie słowa „czuję” tego nie zmienia. Jak „wyprostować” takie komunikaty? Na przykład, zamiast mówić „czuję, że mnie lekceważysz”, powiedz: „gdy patrzysz w telefon podczas rozmowy [opis zachowania], mam wrażenie, że mnie lekceważysz [moja interpretacja, wrażenie, a nie stwierdzenie faktu] i to mnie irytuje [wyrażenie emocji]”.

Wiem, taki sposób porozumiewania się wcale nie jest łatwy w praktyce. Warto jednak nad tym popracować, żeby komunikacja w twoim związku stała się jeszcze lepsza. A jeśli masz ochotę popracować nad tym razem ze mną, sprawdź mój kurs „Rozmawiaj, kłóć się i kochaj. 7 zasad udanej komunikacji w związku”. Z okazji wyzwania, z kodem LEPSZAKOMUNIKACJA masz ode mnie aż 150 zł zniżki – wystarczy, że wpiszesz go podczas dokonywania zakupu! Kod jest ważny tylko do 27.01.2023 do 23:59.

Autorka: Marta Mizera

Psycholożka, psychoterapeutka psychodynamiczna. Absolwentka Wydziału Psychologii na Uniwersytecie SWPS oraz Studium Psychoterapii i Szkoły Psychoterapii Grupowej przy Laboratorium Psychoedukacji. Doświadczenie zdobywała pracując w Centrum Praw Kobiet, Mazowieckim Specjalistycznym Centrum Zdrowia im. prof. Jana Mazurkiewicza (szpitalu tworkowskim) oraz prywatnych ośrodkach psychoterapii. Obecnie związana z Ośrodkiem ISTDP w Warszawie. Autorka kursów online, edukatorka. W swojej internetowej przestrzeni pomaga silnym kobietom budować życie pełne spokoju, lekkości i swobody.

Naszą ekspertkę znajdziesz tutaj:
Strona www: https://martamizera.pl/
Instagram: https://www.instagram.com/marta.mizera/
Facebook: https://pl-pl.facebook.com/mizeramarta/

BeActiveTV również w sklepach: